mgr Magdalena Kasztalska – Błachno

 

Analiza i interpretacja wiersza Bolesława Leśmiana pt.

„POŚPIECH”



 

         Istnieje przekonanie, że gdy autor jest znaczący – a niewątpliwie Bolesław Leśmian jest „jedną z najjaśniejszych gwiazd na niebie poezji światowej w naszym stuleciu”1 – to tytuł utworu musi być istotny dla zrozumienia całego tekstu.

            Pośpiech – który jest bohaterem utworu – zawsze towarzyszył człowiekowi, jednak w ujęciu Bolesława Leśmiana został on odrealniony i odrzeczywistniony, przybierając obraz szalenie metaforyczny i enigmatyczny.

            Wydaje się, że podmiot liryczny, nim wprowadzi tytułowego bohatera, bardzo plastycznie tworzy tło wydarzeń.

Krajobraz jest niezwykły, zaczarowany obrazem poetyckim i słowem (urzekające neologizmy np. „czatownia nadchmurna”). Blask wieczornej zorzy odbija się w błyszczących szybach po to, aby dodatkowo się nabłyszczeć. Na tle porównania krat okiennicowych do krzaka poznajemy tajemniczego mieszkańca, który będzie bohaterem utworu, pośpiesznie „gdzieś”, „za czymś” podążającym, który w tym właśnie celu opuści swój „gołębnik wyniosły i górny”.

            W całym utworze bohater tekstu nie został nazwany tytułowym imieniem. Podmiot liryczny, opowiadając o nim, ucieka od tautologizmów (powtórzeń) na rzecz innych imion lub peryfraz („badacz”, „kochanek”, „mieszkaniec...podobny do ptaka”). Ale jedno jest pewne – w dalszej części utworu (II zwrotka) tytułowy „pośpiech” uległ animizacji, dlatego mieszka w gołębniku (I zwrotka), jest „gnany...natrętną ostrogą”, która chociaż „dzwoni wesoło”, wpadając radośnie w ucho jeźdźca – to konia rani i „krwawi boleśnie”.

            Dokąd „On” biegnie? „Biegnie w świat”, lecz zorza odbijając się w oknach oślepia Go skracając Jego drogę i ograniczając Jego świat przeznaczony do peregrynacji metaforą: „kłamiąc oku skróconą w szyb ślepocie drogą...”.

Teraz bohater utworu nie jest już pędzącym koniem, lecz poprzez zastosowanie personifikacji zostaje „badaczem” własnego losu, przeznaczenia, trudu wynikającego z pędzącego i pospiesznego styl i sposobu na życie.

            Stając się badaczem „swej własnej mitręgi”, staje się filozofującym, rozmyślającym egzystencjalistom.

Ma stopy więc pozwolono mu w zwiewny, radosny i metaforyczny sposób „wbiec na widnokręgi” po to, by niczym Bóg całego stworzenia „owładnąć przestworze”:

„Stopą, ścieżyn igraszką, wbiec na widnokręgi

  I całym widnokręgiem owładnąć w przestworze”

Nasz upersyfikowany „Pośpiech” nabiera nowych kształtów, nowej osobowości poprzez porównanie Go do „kochanka” o półcienistej „swej dłoni”. Zmienia się w tym miejscu także klimat i nastrój utworu (II zwrotka). Krajobraz przypomina romantyczne, gotyckie zwaliska skalne, które – chociaż tak plastyczne – są nierealne niczym atrapa dekoracji scenicznej:

„Po skałach urojonych, wśród marzeń rozłamów”

            Bohater utworu nawet tej iluzorycznej scenerii nie potrafi oderwać się od swej natury, która jest dominującą i silniejszą od niego samego, dlatego nawet tu i teraz:

„Zbyt pośpiesznie się skrada, zbyt trwożliwie płonie,

        Jak kochanek przed schadzką lub podpalacz chramów,

           Mdły ogień unoszący w półcieniu swej dłoni...”

 

1B.Leśmian: Poezje. P i W – 1975.oprac.Jacek Trznadel

mgr Magdalena Kasztalska - Błachno

 

Utwór pachnie zmysłowym erotykiem, upersyfikowany kochanek „trwożliwie płonie”, towarzyszą mu uczucia napięcia lęku, strach, pożądania, ekstazy, dlatego czuje się On jak „przed schadzką” lub „podpalacz chramów”.

            Nie jest on jednak podpalaczem, gdyż ogień jest prawie wygasły, „mdły”, a dłoń, która go trzyma, jest na wpół realna i dlatego widzimy zaledwie jej półcień.

            Piąta zwrotka – zbudowana z samych pytań retorycznych – każe szukać odpowiedzi o cel i sens drogi naszego tytułowego bohatera. Bohatera, który śpieszy się nawet wieczorem;

            „Dokąd śpieszy wieczorem…”, nocą, a więc w porze zarezerwowanej na odpoczynek, w czasie, w którym nie trzeba się śpieszyć, nie ma, więc kogo popędzać, poganiać, nie ma czego podpalać, kogo szarpać,

„Dokąd śpieszy wieczorem on, co nawet w nocy

Nic nie ma do szarpnięcia, nic do podpalenia?”

Być może chce swym pośpiechem przyśpieszyć czyjąś miłość, która – nie wiedząc czemu – jest; „wrzącą do niemocy”...

            Podmiot liryczny nie pozostawia nas w całkowitej niepewności i domysłach, krzycząc czytelnikowi w twarz: „Nie!”. To przeczenie zdaje się tłumaczyć, że choć „On” sam dawno został stworzony, to jego istnienie jestestwo koncentruje się na nieustannym pędzie i pośpiechu. To stanowi jego cel „życia”, wyzwanie jedynie, jakie ma do spełnienia;

„Teraz niespokojny, raz jeszcze, na próżno

     Sam do siebie śpieszy...”

Utwór kończy się pytaniem retorycznym o istotę zrozumienia celowość przedstawienia „Pośpiechu” jako Bohatera nie tylko tego utworu. Stan bycia w pośpiechu, choć sam w sobie jest stanem ponaglenia i przyspieszenia, to w utworze – poprzez hiperbolizację; „gnany”, „biegnie”, „wybiega”, „pośpiesznie się skrada”, „śpieszy” – zostaje dodatkowo wyeksponowana i wzmocniona jego siła ekspresji, dynamizm i także ważność w naszym życiu.

            Utwór dowodzi, że sposób pokazania różnorodnego oblicza „Pośpiechu” i jego roli w naszym życiu jest szalenie oryginalny poprzez świeżość zastosowanych neologizmów metaforyki.

            A sam temat czyż nie jest istotny?

            To przecież nie kto inny, tylko Pośpiech przyspiesza ludzkie działania, myślenie, czucie czy nawet bycie tym, kim jesteśmy. 

  

 

Opracowała: mgr Magdalena Kasztalska-Błachno